Barlow Sorbus Browar Kormoran
Jarzębina zmrożona, czas na „wino jęczmienne”. To oznacza, że wraca Barlow Sorbus – barley wine z jarzębiną w edycji 2018.
Pamiętacie, że pierwsza warka leżakowała 16 miesięcy? Ta edycja leżakowała 26 miesięcy! 26 miesięcy powolnego i spokojnego dojrzewania, zaokrąglania, wygładzania, harmonizowania, uszlachetniania… Przekonajcie się sami.
Barlow Sorbus to piwo w stylu barley wine. Barley wine, tak jak portery bałtyckie, imperialne stouty i mocarne piwa belgijskie stanowi – jeżeli możemy posłużyć się pojęciem znanym z alpinizmu – część „korony piwnych styli świata”.
Nasza interpretacja tego stylu swoje korzenie czerpie z klasycznych wzorów piwowarstwa wyspiarskiego. Jednak nie bylibyśmy sobą, jeżeli nie zaproponowaliśmy byśmy jego autorskiej interpretacji. Barlow Sorbus ma ekstrakt na poziomie 26 plato, z którego uzyskaliśmy 10,5% alkoholu. Jednak o jego wyjątkowości stanowią dwa elementy: jarzębina i czas. Dzięki dodanej na ostatnie miesiące leżakowania jarzębinie udało się nam nieco skontrować potężną słodowość i niemałą słodycz tego piwa nadając jej nieco zadziorności i subtelnej cierpkiej nuty. Jednak największą zaletą tego piwa jest czas dany mu w czasie leżakowania. Po zakończonej fermentacji piwo (z edycji 2018) leżakowało 26 miesięcy! Jesteśmy przekonani, że każdy dzień zwrócił się z nawiązką. W tym czasie nasz barley wine cudownie się zaokrąglił, wygładził, zharmonizował i wyszlachetniał. Był jak brzydkie kaczątko, który przeobraził się w pięknego łabędzia.
A co oferuje… Zacznijmy od tego, że to piwo bardzo degustacyjne, więc ważne jest, aby nie pić go przesadnie zimnego. Najlepiej smakuje i najwięcej oferuje w temperaturze pokojowej.
Piwo ma głęboki czerwonawy, wręcz rubinowy kolor. Tworzy niewysoką, ale gęstą pianę w kolorze kremowym. Już piana zdradza, co w tym piwie się dzieje. Z jednej strony moc piwa dąży do tego, aby piana znikła szybko, ale z drugiej strony jego oleistość i lepkość broni obecności piany. W szkle Barlow Sorbus prezentuje się szlachetnie. Jest gęsty, oblepia ścianki pokala i powoli – niczym najlepsze latami leżakowane alkohole – spływa po nich zostawiając ślad.
Aromat zapowiada to, co wydarzy się za chwilę – jest wyraźnie słodowy, słodki, z nutami kandyzowanych owoców. Na też potężnej niczym masyw Mont Blanc bazie pojawia jednak element o wiele lżejszy, bardziej rześki – może nawet lekko kwaskowaty – to własne zasługa jarzębiny.
Smak potwierdza to wszystko, co zapowiada aromat. Każdy łyk Barlow Sorbus nie wypełnia ust – on powoli się po nich rozlewa. Czuć jak wielka gęstość i słodycz tego piwa dociera do każdego kubka smakowego. Gdy nasze usta nacieszą się i przełkniemy piwo pozostawia po sobie miłą słodową słodycz, jednak od tego momentu pojawia się jarzębina, najpierw przejmuje słodką nutę, by w sekundę po tym pokazać swój element kwaśny, a delikatnie cierpkim finiszem stanowić najlepsze zaproszenie do kolejnego małego łyczka, który najlepiej celebrować w ten sam sposób.